Dlaczego czasem pada grad?

Myślę, więc jestem...


Naukowcy badają i wyjaśniają, ale na języku polskim możemy puścić wodze fantazji i stworzyć własne historie. Baśniowe lub mityczne - jak kto woli...

Poniżej kilka wybranych prac uczniów klasy V.

 

Filip Wojciechowski

Jak powstał grad?  

Działo się to dawno temu, gdy w Grecji na Olimpie żyli bogowie. Tam wysoko w chmurach mieszkał Mrozek. On decydował o tym, czy na Ziemię ma spaść śnieg czy deszcz. Był młody i lubił płatać figle.

Pewnego dnia Mrozek postanowił zażartować z ludzi. Nie przewidział jednak, co się wydarzy. Wymieszał deszcz ze śniegiem – i jak nigdy dotąd – taką mieszankę spuścił na Ziemię.  Ludzie nie wiedzieli, co się dzieje. Nagle śnieg i deszcz się połączyły i z nieba zaczęły spadać kostki lodu. Przerażeni ludzie pochowali się do domów.

Zeus, widząc padający na Ziemię lód, bardzo się zdenerwował. Wysłał swego służącego, by sprowadził przed boski tron niesfornego Mrozka.

- Czemuś tak uczynił? – zapytał ze złością Zeus, gdy w progu swego pałacu dostrzegł winowajcę.

- Nie wiedziałem, że tak się stanie – odparł wystraszony bożek – jednak to coś wspaniałego! Spójrz, Zeusie, kulki odbijają się od ziemi jak piłeczki.

- Wynoś się stąd! – krzyknął Gromowładny nie zważając na usprawiedliwienia Mrozka.

Mrozek na pewien czas musiał opuścić Olimp, by nie narażać się na większy gniew boga bogów. Błąkał się wśród obłoków. Najchętniej ukrywał się wśród ołowianych, ciężkich chmur. Cieszył się jednak, że wymyślił coś nowego. Lód, który spuszczał na Ziemię nazwał gradem, bo kojarzył mu się z grą w kulki.

 

Julia Litawa

A może było tak...

Dawno, dawno temu w starożytności żyli sobie bogowie. Mieszkali oni w podniebnej krainie – Bogogrodzie.

Najważniejszym władcą był Gromisław. To silne i potężne bóstwo potrafiło rzucać piorunami. Miało ono pomocnicę Ulewkę. Boginka Gradula strasznie jej zazdrościła. Ona też posiadała niezwykłą moc. Potrafiła tworzyć kule z lodu. Mimo to nie była ceniona przez innych. Bardzo chciała pomagać królowi nieba, ale on cały czas twierdził, że nie potrzebuje drugiej asystentki. Dodał także, że kulkami można najwyżej żonglować. Zdenerwowana boginka postanowiła pokazać bogu burzy, na co ją stać. Poszła na brzeg chmury, popatrzyła się na świat i podniosła ręce do góry. Nagle z jej boskich dłoni wysypało się tysiące twardych kuleczek różnej wielkości. Spadały one na ziemię z zawrotną prędkością. Straszliwe opady przedziurawiały dachy i niszczyły pola uprawne. Nie można było przed tym uciec, ponieważ wszędzie dudniło od lodowej katastrofy. Ludzie składali bogom hekatomby, prosząc o to, żeby można było się spokojnie wyspać.

Jednak boginka była nieprzebłagana. Miało tak być, dopóki ona – Gradula – nie dostanie posady pomocnicy w królewskim pałacu Gromisława. Początkowo pan piorunów odmawiał, ale widząc klęskę, która nawiedziła cały glob, postanowił zmienić swoją decyzję.

Nareszcie lud mógł śnić w spokoju, a wokół zapanowała cisza. Lodowe kuleczki przestały zalegać na zielonych łąkach, a bogini została zaproszona do zamku. W siedzibie władcy zebrali się wszyscy mieszkańcy boskiej krainy. Gromisław stanął przed poddanymi i powiedział:

- Zaprosiłem was tutaj, żebyście poznali moją nową asystentkę. Jest nią wyjątkowa boginka – Gradula. Będzie od tej pory sypała z najwyższej chmury lodowy opad nazwany na jej cześć gradem.

Tak oto już od czasów starożytnych spada na ziemię grad. Na szczęście nie dzieje się to zbyt często.

 

Michał Obrzut

Grad

Na Olimpie bogowie żyli w zgodzie. Prawie nigdy się nie kłócili. Często urządzali przyjęcia i zabawy. Wszyscy się szanowali. 

Pewnego razu jednak stało się coś nietypowego.  Hermes i Prometeusz zrobili psikusa Demeter. Przynieśli do jej siedziby dużo śniegu, a obok zapalili pochodnię. Bogini w tym czasie spała. Kiedy się obudziła, bardzo się zdenerwowała. Przecież to od niej zależą pory roku! Kto śmiał sobie z niej zakpić?! Postanowiła znaleźć tego żartownisia i odpłacić mu pięknym za nadobne.

Od Zeusa dowiedziała się, że Hermes i Prometeusz kręcili się koło jej domu. Gdy zapadła noc, Demeter posłała ogromne chmury nad siedzibę bogów. Rano wszyscy dziwili się, dlaczego jest tak zimno i ciemno. Hermes otworzył drzwi do salonu, a tam całe pomieszczenie wypełnione śniegiem i lodem! Sople wisiały u sufitu jak żyrandol. U Prometeusza było to samo...

Obaj poszli przeprosić Demeter. Bogini im przebaczyła i przywołała lato. Lód zaczął łamać się na drobne kawałki i spadać na Ziemię. To zjawisko nazwano gradem.

 

Jan Wolak

Myślę jednak, że z gradem było tak...

To, o czym opowiem, zdarzyło się w krainie olbrzymów. Tam dwie potężne istoty toczyły między sobą walkę o lodówkę wypełnioną lodem. Jeden z nich nazywał się Bolo, a drugi Lolo. Giganci bardzo się nie lubili, ponieważ kiedyś ojciec Bola ukradł złoty zegarek babci Lola. Później ktoś z rodziny Lola zabrał - nie pytając - coś komuś z rodziny Bola. Tak naprawdę już sami dokładnie nie pamiętali, co kto i komu był winien, ale niechęć oraz nienawiść między nimi trwała w najlepsze...

 Niejeden bój między olbrzymami toczył się całymi godzinami, bo od upadków nie działa się walczącym krzywda. Mieszkali przecież na chmurach.

Do wspomnianej walki o lodówkę doszło w piątek nad ranem, gdy Bolo po nocnym spacerze wracał do domu. Na plecach taszczył starą lodówkę. Nagle zaatakował go odwieczny wróg – Lolo. Początkowo Bolo zaczął uciekać do lasu. Myślał, że schowa się gdzieś w zaroślach. Jednak niesiony przedmiot bardzo go spowalniał. Choć potrafił gnać jak wicher, teraz ledwo mógł biec. Na polanie nieco ochłonął, lecz gdy tylko spojrzał za siebie, dostrzegł zbliżającego się napastnika.

- Ukradłeś lodówkę mojej babci! – zawołał Lolo.

- Nieprawda, dostałem ją od Królowej Śniegu! – próbował się tłumaczyć Bolo.  

- Stań do walki! – zawołał przeciwnik.

By móc stoczyć bój, Bolo zrzucił ciężar z pleców. Na to tylko czekał Lolo. Szybko złapał lodówkę i dał drapaka. Teraz on pędził co sił w nogach, ale też grzęznął w puchu chmur, który miał pod ogromnymi stopami. Nieprzyjaciel był już tuż, tuż. Wytrącił rywalowi z rąk chłodziarko-zamrażarkę, która tylko zaskrzypiała i wpadła do kanału. Tam otworzyła się, a z niej zaczął wypadać drobny skruszony lód. Jego granulki sypały się na Ziemię. I tak na planetę ludzi po raz pierwszy spadł grad.

Od czasu do czasu lodówka olbrzymów się otwiera i na ziemię podczas kłótni gigantów latem spadają gradowe kulki.

 

NA GÓRĘ