Aneta Obrzut "Zimowy wieczór"

Aneta Obrzut z kl. VI zdobyła I miejsce w konkursie literackim pt. "Rodzina uczy patriotyzmu". Poniżej zamieszczamy zwycięski tekst i serdecznie gratulujemy Anetce.

  "Zimowy wieczór"

                         
             Na dworze już nie można było się bawić. Zapadł wieczór. Siedzieliśmy w domu. W dodatku wyłączyli prąd, więc bardzo się nudziliśmy.

            Nagle ktoś zapukał. Zuzia - moj siostra -  pobiegła odtworzyć. Niepewnie nacisnęła klamkę i uchyliła drzwi. Zobaczyła, że to dziadek. Zaprosiliśmy go do środka. Starzec zdjął ubranie. Następnie usiadł przy kominku na fotelu. My zaś zajęliśmy miejsce na podłodze. Dziadek zaczął rozmowę:

 -Kto ty jesteś? - spytał.

-Polak mały!- odpowiedzieliśmy chórem.

-No, właśnie – odparł dziadek - Jesteśmy Polakami, powinniśmy być bardzo z tego dumni. Przecież bycie patriotą nie polega tylko na śpiewaniu hymnu, czy uszanowaniu godła i flagi. To wszystko jest ważne, ale warto wiedzieć, jak pełniej okazywać patriotyzm. Na początku opowiem wam o ludziach, którzy nie wstydzili się być Polakami, mimo że czas temu nie sprzyjał.

- Dziadku, a ty pamiętasz, co było przed tylu laty?

- Pamiętam trudne lata po drugiej wojnie światowej, ale o wcześniejszych dziejach opowiadali mi moi rodzice i babcia. Swojego dziadka nie pamiętam, bo walczył w wojsku austriackim i nie powrócił do domu.  Historii uczyłem się też w szkole, ale często rodzice wyjaśniali mi niektóre fakty, mówili, że było nieco inaczej. Wielu Polaków walczyło o wolność Ojczyzny w powstaniach. Ci, którzy uczestniczyli w nich i nie polegli, musieli emigrować, by nie być zesłanym na Sybir.

- A kiedy to było?

- Powstanie listopadowe wybuchło w 1830, a trzydzieści trzy lata później rozpoczęło się kolejne – styczniowe.

Polacy, tacy jak Adam Mickiewicz, Ernest Malinowski, a nawet słynny Fryderyk Chopin opuścili ziemie polskie na zawsze.  Jednak oni pomagali Polsce, wspierali ją, ale za granicą. Dopomagali naszemu krajowi poprzez pisanie wierszy, komponowanie muzyki. Mijały lata. Udało nam się odzyskać wolność.

- I już nie trzeba wyjeżdżać z kraju z obawy przed uwięzieniem.

- Tak, ale po drugiej wojnie światowej znów nie byliśmy w pełni wolni. Kraj nasz był rządzony nie przez prawdziwych Polaków patriotów, lecz przez ludzi – komunistów z nadania bolszewickiej Rosji.

- Ale teraz tak już nie jest? – zapytał mój brat.

- Tak. Teraz żyjemy w wolnym kraju. Na pewno znacie Jana Pawła II. To on w dużej mierze przyczynił się do zmian, jakie nastąpiły w Polsce po roku 1989.

- Tak znamy - odpowiedziałam. -Był on papieżem, bardzo dobrym Polakiem.

Nastąpiła chwila ciszy, poczym dziadek zapytał:

 - Jaki znak twój?

 -Orzeł Biały - odparła moja siostra.

–A może wiecie, o co w tym chodzi?- zainteresował się dziadziuś.

– Tak wiem - powiedziała Zuzia.- Wizerunek orła znajduje się na naszym herbie państwowym. Ma złotą koronę, która oznacza władzę. Orzeł jest koloru białego ze złotym dziobem i szponami. Ptak jest umieszczony na czerwonym tle.

–Bardzo dobrze - pochwalił Zuzię dziadek, a po chwili spytał:

- Gdzie ty mieszkasz?

 - Między swemi!-odrzekła Martynka.

– Mieszkamy między swymi - ciągnął dziadek. - Nie spotykacie w szkole Francuzów czy Włochów, ale Polaków. Rozmawiamy po polsku, uczymy się kultury…

 -Znam taki żart!- przerwał dziadkowi Kuba. – Opowiem, jeżeli się, dziadziu, zgodzisz.

- No to opowiadaj! - uśmiechnął się dziadek, choć myślałam, że będzie zły, bo mu przerwano piękną wypowiedź.

–Wiem, że zwierzęta też mówią między swymi- powiedział mój brat. – A oto jak psy mówią w różnych językach: angielski - woof, woof, czeski-bow bow, francuski-ouaf ouaf, rosyjski – gaf gaf, hiszpański - gau gau. A Polacy myślą, że pies szczeka hau hau.

Rozległ się śmiech.

–Udany żart Kubusiu - powiedziała mama, wkraczając do salonu. Przyniosła herbatkę dla dziadka i gorącą czekoladę dla nas. Na tacy znalazły się też ciasteczka świąteczne. Po chwili dziadek kontynuował rozmowę.

– W jakim kraju? – spytał.

 –W polskiej ziemi!

 -Tak, mieszkamy w Polsce - powiedział - Żyjemy na ziemiach, gdzie kiedyś toczyły się bitwy i wojny. Czym ta ziemia?

-Mą Ojczyzną - zawołał znów Kuba. – To znaczy, że jest ona dla nas czymś ważnym. Ojczyzny mamy dwie: małą i dużą. Ojczyzna mała to miejscowość ,w której się urodziliśmy, w której żyjemy, a Ojczyzna duża to cała Polska.

 –Widzę, że nie tylko żarty masz w głowie - zaśmiał się dziadek. – Czym zdobyta?

 -Krwią i blizną - odpowiedzieliśmy.

Zapadła cisza.

-Znam wierszyk o 11 listopada - powiedziała Martyna.- Mogę go wyrecytować?

 - Z przyjemnością posłucham - odpowiedział staruszek.

- Szary dzień listopada…

 Na wietrze trzepoce flaga…

Może historię opowiada

Gdy tak z wiatrem się zmaga?

Biel i czerwień

Te kolory niech dziś wspomną dni niewoli

Flago! Flago!

Wieści niech przyniesie wiatr i przypomnij ludziom

Zdarzenia sprzed lat.

 

 -Ładny wierszyk - powiedziała przysłuchująca się mama.

 –Czy ją kochasz? - spytał dziadek.

 -Kocham szczerze - na pytanie odpowiedziała najmłodsza Iza, a później dodała – A kto to jest patriota?

 - Patriota- odparł dziadek - to taki człowiek, który kocha swą Ojczyznę. Osoba taka powinna znać swój kraj i wspierać go. A czy wy jesteście patriotami?

- Tak, chcemy być party jotami- odpowiedział mały Kuba.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, ale Kubuś nic sobie z tego nie robił.

 –A w co wierzysz?

- W Polskę wierzę!

- Trzeba wierzyć Ojczyźnie- stwierdził dziadek - Powinniśmy ufać jej, chociaż czasami nas zawodzi. Ale bywa i tak, że my ją zawodzimy, na przykład gdy brzydko mówimy, nie szanujemy tradycji.

-  Kim ty dla niej?

- Wdzięczne dziecię - odpowiedziałam.

 –Coś jej winień? - spytał dziadzio.

 -Oddać życie - odpowiedzieliśmy.

Nagle zauważyłam, że Kubuś zwinął się jak kotek w kłębek i śpi na dywanie. Dziadek spojrzał z rozczuleniem i delikatnie uniósł go z podłogi. Poszliśmy za dziadkiem do sypialni. Było już późno, mama nawet pozwoliła nam wyjątkowo iść do łóżek bez kąpieli.

              Dla nas to była bardzo pożyteczna nauka historii. Nie wiedzieliśmy, że wiersz pt. „ Polak mały” tak dokładnie można wyjaśnić. Dziadek to mądry człowiek…

NA GÓRĘ